Danuta Martyniuk, oddana żona i matka, od sześciu lat jest również babcią. Po 36 latach małżeństwa z Zenkiem Martyniukiem zbudowała rodzinną oazę, choć nie brakowało trudnych momentów. Jej syn Daniel, jedynak, czasami bywał problematyczny, ale Danuta zawsze stawiała rodzinę na pierwszym miejscu, nawet kosztem własnych potrzeb.

Przełomowy Wyjazd do Australii

W marcu Danuta postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i spędzić miesiąc w Australii, co było dużym wyzwaniem, bo nie jest fanką podróży. Ten czas miał być dla niej i pozwolił jej na spotkanie z bliskimi mieszkającymi na odległym kontynencie.

Rodzinne Spotkanie po Powrocie

Po powrocie do Polski Danuta zorganizowała Wielkanoc, na której zasiadła do stołu razem z mężem i Danielem oraz jego żoną, Faustyną. Pomimo burzliwej atmosfery wokół relacji z synem, rodzina znów okazała się dla niej najważniejsza.

Szczerość o Relacji z Danielem

Danuta zdradziła, że po powrocie z Australii zauważyła emocjonalny wywiad Daniela i martwiła się, co powie. "Jest bardzo emocjonalny i potrafi robić głupoty, ale jest inteligentnym facetem. Zawsze dbałam, aby się uczył. Może za dużo mu pozwalałam, ale postanowiłam, że teraz to wnuki powinny mnie słuchać".

Refleksje nad Życiem i Pracą

Danuta opisała swoje ciężkie doświadczenia z pracy w onkologii, gdzie spędziła 18 lat. "Byłam bardzo uczuciową kobietą i to wykorzystywano. Każda śmierć pacjenta była dla mnie osobistą tragedią. Rodzina zawsze była dla mnie najważniejsza, ale też muszę pomyśleć o sobie".

Radość z Roli Babci

Danuta zapewnia, że niezależnie od tego, ile wnuków będzie miała, zawsze znajdzie dla nich miejsce w swoim sercu i domu. "Zawsze będę scalać rodzinę i dbać o nią. Zenek to dobry człowiek, na którego zawsze mogę liczyć".

Nowe Wyzwania i Oczekiwania

Martyniuk ujawnił także, że nie zamierza być obecny przy porodzie swojego dziecka, stwierdzając: "Niezbyt lubię takie widoki". Danuta natomiast nie zamierza pozwolić, aby zawirowania w rodzinie długo wpływały na ich życie. Z determinacją zamierza dbać o siebie, jednocześnie wspierając swojego syna i wnuki.