Wczoraj wieczorem mec. Bartosz Lewandowski ogłosił, że węgierski rząd przyjął wniosek posła Marcina Romanowskiego dotyczący udzielenia mu ochrony międzynarodowej. Zostało to podyktowane działaniami polskiego rządu oraz Prokuratury Krajowej, które były postrzegane jako naruszenie praw i wolności Romanowskiego.

Sprawa wywołała burzę w mediach i wśród polityków. Z jednej strony rząd wskazywał na wydany Europejski Nakaz Aresztowania (ENA) za Romanowskim, a z drugiej Sebastian Kaleta podkreślał, że sytuacja jest znacznie bardziej złożona.

Dyskusja wokół ENA i TSUE

Kaleta jako były wiceminister sprawiedliwości zauważył, że słowa Adama Bodnara o automatycznym stosowaniu ENA to nieprawda. Zwrócił uwagę, że Bodnar w przeszłości starał się ograniczyć wykonywanie polskich ENA przez sądy innych krajów unijnych w związku z obawami o niezawisłość sądownictwa w Polsce.

Obawy i wyzwania

Kaleta przypomniał, że w przeszłości wiele osób poszukiwanych przez Polskę było wydawanych do kraju, ponieważ sądy nie dostrzegały ryzyka nieuczciwego procesu, a sprawy nie miały charakteru politycznego. Teraz jednak, dzięki orzeczeniom TSUE, sytuacja może ulec zmianie i Romańowski może być pierwszym przypadkiem w historii, gdzie oparcie o wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej może skutkować zatrzymaniem wykonania ENA.

Co dalej?

Według analityków, jeśli sprawa Romanowskiego zakończy się na korzyść polityka PiS, może to mieć poważne konsekwencje dla rządu Tuska. „To może być prawdziwy test dla polskiego wymiaru sprawiedliwości oraz dla relacji polsko-węgierskich” – zauważył jeden z ekspertów.

Kaleta podkreśla, że ewentualna decyzja węgierskich sądów będzie miała kluczowe znaczenie dla przyszłości nie tylko Romanowskiego, ale całej polskiej polityki. Czy obecny rząd przetrwa? A może będzie zmuszony do poważnych zmian w obliczu rosnącej presji ze strony Unii Europejskiej? To pytania, które mogą zdominować debatę publiczną w nadchodzących tygodniach.