Wysoki rangą przedstawiciel chińskiego rządu, Mao Ning, stanowczo zaprzeczył w poniedziałek oskarżeniom CIA, sugerującym, że pandemia COVID-19 mogła być spowodowana przez wirusa wydostałego się z laboratorium w Wuhan. Zgodnie z jego słowami, wspólny zespół ekspertów z Chin i Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) przeanalizował dostępne dane oraz przeprowadzili wizyty w laboratoriach, dochodząc do wniosku, że ryzyko wycieku z laboratorium jest bardzo małe.

Mao podkreślił, że teoria pochodzenia wirusa z laboratorium nie znajduje poparcia w międzynarodowej społeczności naukowej, która uznaje, że wirus rozprzestrzenił się naturalnie, prawdopodobnie poprzez kontakt ludzi z zakażonymi zwierzętami na jednym z targów w Wuhan.

Pomimo tych zapewnień, władze w Waszyngtonie wciąż mają wątpliwości. W ciągu ostatnich miesięcy CIA opublikowało nową ocenę sytuacji dotyczącej COVID-19, w której wskazano, że zarówno teoria badań laboratoryjnych, jak i naturalne pochodzenie wirusa pozostają możliwe. To wywołało kolejną falę kontrowersji.

Niepokój wzrasta, ponieważ pandemia COVID-19 przyczyniła się do globalnych strat, w tym licznych ofiar. Miliony ludzi na całym świecie straciły swoje życie, a w wielu krajach wprowadzono drastyczne środki, takie jak surowe lockdowny w latach 2020 i 2021.

W weekend CIA wydała oświadczenie, w którym podkreśliła, że nadal będą analizować wszelkie nowe, wiarygodne informacje wywiadowcze, które mogą zmienić ich dotychczasowe wnioski. Rzecznik agencji, pozostający anonimowy, stwierdził, że zaufanie do wniosków na temat pochodzenia wirusa jest niskie.

Tak intensywne oskarżenia i wątpliwości podkreślają skomplikowaną sytuację polityczną, w jakiej znalazły się Chiny i USA, a także fakt, że debata na temat pochodzenia pandemii wciąż trwa. W obliczu rosnącego zainteresowania ze strony mediów oraz opinii publicznej, wiele osób zadaje sobie pytanie, jakie będą następne kroki w tej sprawie. Czy możemy spodziewać się bardziej szczegółowych dowodów w przyszłości?