Raper Chris Brown postanowił wytoczyć proces amerykańskiej stacji telewizyjnej ID, będącej w rękach Warner Bros, domagając się aż 500 milionów dolarów. Powodem jego pozwu jest dokument "Chris Brown: A History of Violence", który został wyemitowany w 2024 roku i porusza kontrowersyjne tematy związane z jego przeszłością, w tym przemocą wobec kobiet.

Chris Brown zdobył sławę w 2002 roku, a jego debiutancki album z 2005 roku uzyskał potrójną platynę. Jednak jego kariera została mocno nadszarpnięta po brutalnym ataku na ówczesną partnerkę, Rihannę, w lutym 2009 roku. Po tym incydencie, który zakończył się hospitalizacją piosenkarki, Brown został skazany na pięć lat w zawieszeniu i sześć miesięcy prac społecznych.

W swoim pozewie Brown twierdzi, że dokument fałszywie go portretuje, podkreślając, że nigdy nie został skazany za przestępstwo seksualne. Jego prawnicy kwestionują wiarygodność dowodów przedstawionych w filmie, w szczególności dotyczących anonimowej kobiety znanej jako Jane Doe, która miała wcześniej zgłaszać zarzuty wobec niego.

„Film nie został rzetelnie przygotowany i zawiera informacje, które zostały obalone w sądzie” – przekonują prawnicy muzyka. Mimo że Brown nie ma wyroków za przestępstwa seksualne, ma na swoim koncie inne kontrowersje, w tym przypadki przemocy wobec kobiet.

Nie tylko Chris Brown nawołuje do walki z dezinformacją w mediach. W dobie internetu i mediów, które często stawiają sensację ponad rzetelność, pytanie o to, jak narracje są kształtowane, staje się kluczowe. Obserwatorzy branży zastanawiają się, czy to tylko próba zastraszenia mediów, czy rzeczywiście walka o reputację artysty?

W obliczu tych wydarzeń, warto zadać sobie pytanie: czy celebryci mają prawo domagać się ochrony swojego wizerunku w mediach, które często wkraczają na grunt kontrowersji? Czy w przyszłości doczekamy się bardziej rygorystycznych przepisów dotyczących odpowiedzialności mediów za prawię przekazywane informacje?