Bradley Cooper, jeden z najpopularniejszych aktorów Hollywood, świętuje swoje 50. urodziny, a zarazem zastanawia się, dlaczego nagrody Oscara omijają go szerokim łukiem. Choć jego kariera eksplodowała dzięki takim filmom jak "Kac Vegas" czy "Narodziny gwiazdy", Oscara jemu nie przyznano mimo aż dwunastu nominacji, co budzi wiele spekulacji.

Cooper, urodzony 5 stycznia 1975 roku w Filadelfii, uczył się w prestiżowej The Actors Studio Drama School, a jego drogi do sławy były pełne wyzwań, w tym pracy jako kelner i pomocnik grabarza. Swoją przygodę z telewizją rozpoczął w serialu "Seks w wielkim mieście", a później zagrał w "Alias" obok Jennifer Garner. Jego prawdziwy przełom nastąpił w 2009 roku, gdy zagrał w "Kac Vegas", filmie, który zarobił 469 milionów dolarów przy zaledwie 35-milionowym budżecie.

Mimo triumfów, takie filmy jak "Poradnik pozytywnego myślenia", "American Hustle", "Snajper" i "Narodziny gwiazdy" nie przełożyły się na statuetki Akademii Filmowej. Aktor w ostatnich latach zmaga się z poczuciem niedocenienia wśród kolegów, co potwierdza jego doświadczenie na jednej z ceremonii rozdania nagród, kiedy usłyszał niemiły komentarz od innego reżysera na temat swoich nominacji.

W miłości także nie zawsze mu sprzyjało. Jego romans z Renée Zellweger czy relacje z Dianną Argon oraz Huma Abedin przeszły do historii jako przelotne. Obecnie mówi się o jego związku z modelką Gigi Hadid, która widzi z nim wspólną przyszłość. Informacje mówią nawet o możliwych zaręczynach - "To nie jest kwestia 'czy', tylko 'kiedy'".

Cooper to również oddany ojciec. Jego córka, Lea de Seine, związek z modelką Iriną Shayk jest dla niego największym spełnieniem. Wyraził to w mocnych słowach, mówiąc, że bycie tatą zmieniło jego życie. Oto historia aktora, który mimo licznych sukcesów w filmie wciąż poszukuje uznania i miłości.