Artur Barciś, znany z ról w "Ranczu" i "Miodowych latach", postanowił zabrać głos w mediach społecznościowych. Mimo że nie czuje się przekonany do aktywności online, jego konto na Facebooku śledzi ponad 160 tysięcy osób.

W ostatnim poście Barciś przyznał, że prośby o dodanie do znajomych zaczynają go przytłaczać. "Muszę je weryfikować, żeby nie nawiązać kontaktu z jakimś ruskim trollem. Nie mam na to czasu! Dlatego przepraszam wszystkich, którzy wysłali mi takie prośby, muszą poczekać, zanim odpowiem" — napisał aktor.

Chwile zrozumienia na Instagramie

Zaraz po jego wpisie, internauci zasypali go komentarzami pełnymi empatii. Fani okazali wsparcie i przypomnieli, że cyfrowe kontakty nie zawsze wymagają fizycznej bliskości.

Jeden z internautów poradził: "Nie każdy musi być twoim przyjacielem, by być blisko artysty". Inny dodał: "Jest Pan wspaniałym aktorem z wielką klasą. Takich ludzi ze świecą szukać!".

Pod wpisem pojawiły się również komentarze nawiązujące do sytuacji społecznej: "Niestety, takie czasy, panie Arturze" oraz "Gdyby świat miał choć część Pana empatii, byłoby super".

Barciś, choć od lat w show-biznesie, wciąż potrafi zaskakiwać szczerością i wrażliwością na ludzkie problemy, co czyni go nie tylko utalentowanym aktorem, ale także osobą, z którą można się utożsamiać. To pokazuje, że nawet w erze cyfrowych interakcji, prawdziwe relacje mają ogromne znaczenie.