Kraj

Alarmujący test Rosji: Dron tuż pod Warszawą!

2025-08-27

Autor: Anna

Zaawansowany test Kremla

W najnowszym odcinku podcastu "Fronty Wojny" eksperci Marcin Wyrwał i Edyta Żemła ujawniają niepokojące informacje na temat incydentu z rosyjskim dronem, który eksplodował 20 sierpnia we wsi Osiny. Ich analiza wskazuje, że był to rozrachunek polityczny i techniczny z naszą obroną.

Fatalna reakcja rządu

W rozmowie Wyrwał zwraca uwagę, że reakcja polskich władz na ten incydent była nie tylko opóźniona, ale wręcz katastrofalna. Rząd dowiedział się o wybuchu dopiero z mediów, a później próbowano zbagatelizować sprawę, twierdząc, że to "stary silnik ze śmigłowca". Politycy nie potrafili się skomunikować, co tylko zwiększyło chaos.

Kreml odniósł sukces

Ekspert podkreśla, że to, co miało być incydentem technicznym, przerodziło się w polityczne zwycięstwo Rosjan. "Uznali, że przy większym naruszeniu, Polacy będą się kłócić do utraty tchu", mówi Wyrwał, podkreślając, że Rosjanie uważają, iż mogą testować naszą reakcję.

Dron przeniknął w głąb Polski

Osiny leżą szokujące 85 km od najbliższej granicy, co oznacza, że dron przebył co najmniej ten dystans, a prawdopodobnie znacznie więcej w głąb Polski. "W linii prostej do Warszawy jest bliżej niż do granicy", dodaje Żemła, wskazując na poważne luki w naszym systemie obronnym.

Bezradne polskie systemy

W rozmowie poruszono również ograniczenia polskich radarów. "Mamy kilka systemów, ale ich zasięg jest ograniczony przez przeszkody terenowe, a samoloty wczesnego ostrzegania nie zawsze są w powietrzu", tłumaczy Wyrwał.

Opóźnienia w inwestycjach

Podczas gdy Rosja intensyfikuje swoje działania, Polska ugrzęzła w biurokracji. Wyrwał zauważa, że mimo rozmów na temat zakupu systemu radaru BARBARA od 2017 roku, gotowość operacyjna planowana jest dopiero na drugą połowę 2027 roku.

Co nas czeka w przyszłości?

Eksperci ostrzegają, że historie podobne do tej z Osin mogą się powtarzać, jeśli nie poprawimy naszej obrony. "Jeśli Rosjanie zechcą, będą w stanie przeprowadzać takie testy znacznie częściej, a my nie będziemy gotowi", kończy Żemła.